Ks. prof. dr hab. Andrzej Kobyliński
DECENTRALIZACJA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
W dniu 8 lutego 2018 r. wziąłem udział w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” w TVP1. Jednym z tematów tej audycji była akcja „Polska zawsze wierna”, która polega na podpisywaniu petycji skierowanej do Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Apel zawiera prośbę, aby biskupi katoliccy w naszym kraju potwierdzili tradycyjne nauczanie w sprawie nierozerwalności małżeństwa i niedopuszczania do Komunii świętej osób żyjących w różnego rodzaju związkach niesakramentalnych. Do połowy lutego petycję podpisało ponad 120 tys. osób, które nie zgadzają się z głębokimi zmianami, wprowadzanymi obecnie w Kościele katolickim w różnych częściach świata. Sygnatariusze tego apelu nie chcą takich zmian w naszej ojczyźnie.
W programie „Warto rozmawiać” zaprezentowałem pewien kierunek myślenia, który może pomóc rozwiązać trudną sytuację, w jakiej znaleźli się obecnie katolicy w naszym kraju. Uważam, że wielką szansą zachowania naszej tradycji religijnej i kulturowej jest mądre rozumienie obecnego procesu decentralizacji Kościoła katolickiego oraz skuteczne ukazywanie katolikom na świecie specyfiki krajów słowiańskich i całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Czym jest decentralizacja? Jak rozumieć katolicyzm słowiański? Czy nie grozi nam schizma?
PONTYFIKAT FRANCISZKA
Jednym z najważniejszych elementów obecnej reformy Kościoła jest jego decentralizacja. Można mówić dzisiaj o rozwoju procesu, który rozpoczął się w drugiej połowie ubiegłego wieku. Obecnie decentralizacja jest nie tyle spójnym projektem, ile formą uznania różnych nurtów istniejących w Kościele i próbą rozwiązania wielu napięć i konfliktów. Co jest istotą tego procesu? Decentralizacja oznacza mniej władzy Rzymu, a więcej kompetencji przekazywanych kościołom lokalnym. Od 2013 r. prowadzi się w Watykanie wiele dyskusji dotyczących możliwości przeniesienia niektórych uprawnień z dykasterii rzymskich na biskupów lokalnych i konferencje episkopatów.
W adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium”, która stanowi dokument programowy obecnego pontyfikatu, papież Franciszek napisał następujące słowa: „Istnieje bardzo wiele tematów związanych z ewangelizacją współczesnego świata, które można by tu rozwinąć. Zrezygnowałem jednak ze szczegółowego omówienia tych licznych kwestii, które powinny być przedmiotem badań i starannego pogłębienia. Nie uważam także, że należy oczekiwać od papieskiego nauczania definitywnego lub wyczerpującego słowa na temat wszystkich spraw dotyczących Kościoła i świata. Nie jest stosowne, żeby Papież zastępował lokalne episkopaty w rozeznaniu wszystkich problemów wyłaniających się na ich terytoriach. W tym sensie dostrzegam potrzebę przyjęcia zbawiennej «decentralizacji»”.
RUBIKON 1968
Na przestrzeni dwóch tysięcy lat istniały bardzo różne modele funkcjonowania chrześcijańskiego życia kościelnego. Upraszczając problem można powiedzieć, że szczególnie od Soboru Trydenckiego (1545-1563) do Soboru Watykańskiego II (1962-1965) Kościół katolicki był bardzo scentralizowany. To znaczy, że w tym okresie bardzo akcentowano rolę papieży i Stolicy Apostolskiej. Najważniejsze kwestie dotyczące rozumienia prawd wiary i moralności były rozstrzygane w Rzymie. Katolicy na całym świecie poznawali swoją religię zasadniczo z tych samych książek i podręczników. Sakramenty święte były sprawowane w ten sam sposób na wszystkich kontynentach. Istniała jedna ogólnoświatowa wersja religii katolickiej.
Głęboka zmiana nastąpiła po Vaticanum II. Symbolicznym punktem zwrotnym była publikacja encykliki „Humanae vitae” w 1968 r. Dlaczego? Dokument papieża Pawła VI został oficjalnie odrzucony przez episkopaty w różnych krajach. Od tego momentu wielu duchownych i świeckich zaczęło traktować dokumenty doktrynalne papieży i Stolicy Apostolskiej jako opinie teologiczne, które podlegają dyskusji i nie posiadają żadnej mocy wiążącej. Zaczęła się zmniejszać rola Rzymu. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w. kościoły lokalne stawały się coraz bardziej autonomiczne. To doprowadziło do ukształtowania się różnych modeli katolicyzmu.
SKUTKI DECENTRALIZACJI
W drugiej połowie ubiegłego wieku katolicyzm na świecie stał się bardzo różnorodny. Nie chodzi tutaj o naturalne różnice związane z inkulturacją, czyli zakorzenieniem religii katolickiej w różnych kulturach, ale o głębokie zmiany odnoszące się do rozumienia prawd wiary i moralności. Prawie wszyscy katolicy w Niemczech od ponad 40 lat nie praktykują spowiedzi świętej. Wielu katolików w Australii czy Szwajcarii przyjęło protestanckie rozumienie obecności Jezusa Chrystusa w sakramencie Eucharystii. Część katolików w Belgii, Australii, USA czy Kanadzie domaga się błogosławienia związków homoseksualnych w swoich świątyniach. To, co jest grzechem po wschodniej stronie Odry, jest bardzo często uznawane za dobre moralnie po zachodniej stronie tej rzeki. Faktyczna decentralizacja ostatnich 50 lat doprowadziła do powstania różnych modeli katolicyzmu na świecie.
KATOLICYZM I SŁOWIANIE
W Polsce oraz w innych krajach byłego Bloku Wschodniego dominuje zasadniczo konserwatywne rozumienie katolickich prawd wiary i moralności. W pewnym sensie można mówić w naszym regionie Europy o istnieniu odrębnej formy religijności, którą osobiście nazywam katolicyzmem słowiańskim. Na czym polega jego specyfika? Wśród wielu charakterystycznych elementów naszej słowiańskiej mentalności można podkreślić m.in. zachowanie sakramentu spowiedzi, sprzeciw wobec religijnego błogosławienia par homoseksualnych czy negatywną ocenę komunizmu. Warto zachować tę odrębność także w przyszłości.
Nie ma w katolicyzmie słowiańskim odpowiedniej siły moralnej i filozoficznej, która byłaby atrakcyjna dla mieszkańców Australii, Hiszpanii czy Francji. Nie przekonamy katolików mieszkających w tych krajach, żeby powrócili do tradycyjnego rozumienia spowiedzi i innych sakramentów. Jesteśmy bezradni wobec propozycji niektórych biskupów Belgii czy Niemiec, aby błogosławić związki homoseksualne. Nie zmienimy pozytywnego podejścia do komunizmu i marksizmu wielu milionów katolików we Włoszech, w Wenezueli czy w Brazylii. Możemy natomiast obronić naszą regionalną specyfikę. Mamy do odegrania wielką rolę, gdy chodzi o katolików w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Powinniśmy być liderem religijnym tego regionu.
PRAWOSŁAWIE
Katolicyzm słowiański ma dzisiaj coraz więcej wspólnych elementów z chrześcijaństwem prawosławnym, które zdecydowanie sprzeciwia się współczesnej rewolucji obyczajowej. Prawosławie broni tradycyjnego rozumienia ludzkiej seksualności, małżeństwa i rodziny. W 2003 r. Rosyjski Kościół Prawosławny zerwał wszelkie kontakty z Kościołem Episkopalnym w Stanach Zjednoczonych z powodu wyświęcenia Gene’a Robinsona, duchownego o orientacji homoseksualnej, na biskupa diecezji New Hampshire. W 2005 r. Patriarchat Moskwy i całej Rusi zawiesił oficjalne kontakty z Kościołem Ewangelicko-Luterańskim w Szwecji, gdy władze tej wspólnoty wyznaniowej wprowadziły w swoich świątyniach błogosławieństwo związków homoseksualnych. W 2015 r., z tych samych powodów, doszło do zerwania relacji między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym a Kościołem Prezbiteriańskim Szkocji i Zjednoczonym Kościołem Protestanckim Francji.
KLĄTWY NA PAPIEŻY
Niektórzy katolicy kategorycznie odrzucają wszystkie zmiany, wprowadzane w Kościele w ostatnich dziesięcioleciach. Niestety, czasami dochodzi wręcz do schizmy!!! W 2011 r. na Ukrainie został założony Bizantyjski Katolicki Patriarchat, który wyrasta z jednego z odłamów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Głównym celem tej wspólnoty jest zachowanie „nieskalanego skarbu wiary katolickiej”. Patriarchą tego kościoła jest Eliasz Antoni Dohnal – były czeski duchowny greckokatolicki, główny lider ruchu tradycjonalistów greckokatolickich, którego centrum znajduje się w klasztorze bazyliańskim Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Podhorcach na Ukrainie. Do tego nowego kościoła należą bardzo konserwatywni katolicy m.in. z Ukrainy, Słowacji i Czech, którzy nie akceptują współczesnej modernizacji religii katolickiej. 1 sierpnia 2014 r. patriarcha Eliasz ogłosił nawet klątwę na papieża Franciszka. Wcześniej podobna anatema została rzucona na papieża Jana Pawła II i Benedykta XVI.
KOŚCIÓŁ MILCZENIA
Powinniśmy cierpliwie przekonywać katolików w innych krajach o specyfice religijnej i kulturowej Europy Środkowo-Wschodniej. Warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób można dzisiaj wykorzystać decentralizację Kościoła w celu obrony tradycyjnej formy katolicyzmu w Polsce, na Litwie czy na Słowacji. W tym kontekście trudno racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego Kościół w naszym kraju stał się ponownie Kościołem milczenia. Takie określenie stosowano w okresie zimnej wojny w odniesieniu do katolików z Bloku Wschodniego. Po wschodniej stronie żelaznej kurtyny katolicy zostali brutalnie zmuszeni przez komunistów do milczenia. Dlaczego jednak także obecnie nie słychać naszego głosu w wielkiej dyskusji, jaka się toczy w Kościele na wszystkich kontynentach?