Szef MSZ Witold Waszczykowski i ambasador Jan Pieklo w Kijowie, „klęczący na kolanach” przez Poroszenko i innymi oligarchami, nie są zdolni do obrony interesów III RP na UKrainie. Dlatego tym bardziej liczy się każdy głos rozsądku ze strony innych polityków.
Oświadczenie prezesa RN w sprawie ataku na Konsulat Generalny RP w Łucku i relacji polsko-ukraińskich
Ubiegłej nocy polska placówka dyplomatyczna na Ukrainie została ostrzelana za pomocą granatników. Jest to kolejny incydent wymierzony w państwo polskie, jaki ma miejsce w ostatnim czasie na Ukrainie. Za każdym razem ukraińskie czynniki rządowe mówią o rosyjskich bądź inspirowanych przez Rosję prowokacjach, jako przyczynach tych wydarzeń, mających pogorszyć relacje Polski i Ukrainy. W żadnym z wypadków do jakich dochodzi regularnie w ostatnich miesiącach nie można takiego scenariusza całkowicie wykluczyć.
Niemniej, obowiązkiem państwa ukraińskiego jest zapewnienie kompleksowej ochrony zarówno polskich placówek dyplomatycznych, jak i miejsc pamięci. Jak również – wyjaśnienie w sposób pełny i przekonujący wszelkich okoliczności zaistniałych przypadków i doprowadzenie do ujęcia sprawców, którzy, póki co, są nieuchwytni bądź niewidoczni dla ukraińskich organów ścigania. Jeśli chodzi o władze Rzeczypospolitej Polskiej, ich obowiązkiem jest zdecydowanie stawiać tę sprawę w relacjach dwustronnych.
Należy przy tym zwracać uwagę na fakt, że na terytorium Ukrainy operują ugrupowania, które są Polsce i Polakom zdecydowanie nieprzychylne. Ugrupowania te mają łatwy dostęp do broni, a inspirowane ideologią antypolskiego banderyzmu, ulegają postępującej radykalizacji. Oficjalna polityka władz Ukrainy, promująca banderowską ideologię, z pewnością nie sprzyja zwiększeniu bezpieczeństwa polskich instytucji funkcjonujących nad Dnieprem. Tym bardziej niezrozumiała i skandaliczna jest polityka ambasadora RP na Ukrainie, Jana Piekło, który narastający problem banderyzmu nieustannie bagatelizuje.
Jeśli z kolei przyjąć za dobrą monetę ukraińskie zapewnienia o tym, że mamy do czynienia w każdym z tych przypadków z rosyjskimi prowokacjami, Polska również musi podjąć poważną refleksję na temat kondycji państwa ukraińskiego. Rzekome rosyjskie prowokacje są bowiem możliwe do realizacji w każdym zakątku Ukrainy, również na zachodzie kraju, gdzie wpływy rosyjskiej kultury i propagandy są minimalne. Jeśli tak, powstają zasadnicze pytania o skutki rewolucji na Ukrainie na przełomie lat 2013/2014 oraz procesów, które zachodzą w państwie ukraińskim od tego czasu.
Narastające w relacjach polsko-ukraińskich problemy nie mogą być rozwiązywane poprzez wygłaszanie okrągłych frazesów i tuszowanie tematów niewygodnych dla decydentów w danym momencie. Taka postawa skutkuje jedynie nieustannym nabrzmiewaniem kwestii spornych i źle rokuje na przyszłość. Zwracam się w tym miejscu szczególnie do Pana Prezydenta, Pani Premier i Ministra Spraw Zagranicznych – w relacjach z Ukrainą potrzebujemy dziś spokoju, ale przede wszystkim – prawdy, odwagi i stanowczości! Tylko w taki sposób możemy zbudować przyszłość relacji polsko-ukraińskich na solidnych fundamentach.
Robert Winnicki
Poseł na Sejm RP
Prezes Ruchu Narodowego