Dopóki szefem MSZ będzie polityk słaby i uległy, a ambasadorem w Kijowie dziennikarz bagatelizujący ludobójstwo i wykazujący zrozumienie dla kultu zbrodniarzy z UPA, to wypowiedź prezesa PiS, skądinąd ważna i zdecydowana, będzie tylko słowa rzucanymi na wiatr.
.