Josh Cohen, artykuł w Foreign Policy, 2 maja 2016 r., zachodni historycy wystawiają „laurkę” Wjatrowyczowi.
The Historian Whitewashing Ukraine’s Past
Historyk wybiela przeszłość Ukrainy
Wołodymyr Wjatrowycz wymazuje rasistowską i krwawą kraju historię — usuwając pogromy i czystki etniczne z oficjalnych archiwów.
Jeśli chodzi o politykę i historię, dokładna pamięć może być rzeczą niebezpieczną.
Na Ukrainie, ponieważ kraj ten zmaga się ze swoją tożsamością, jest to podwójnie prawdziwe. Podczas gdy ukraińskie partie polityczne starają się przepchnąć kraj w kierunku Europy lub Rosji, młody, rozwijający się ukraiński historyk o nazwisku Wołodymyr Wjatrowycz ulokował się w centrum tej walki. Propagując nacjonalistyczną, rewizjonistyczną historię, gloryfikującą dążenie kraju do niepodległości — oczyszczając krwawe i oportunistyczne jej rozdziały — Wjatrowycz próbuje przeredagować współczesną historii kraju w celu wybielenia zaangażowania ukraińskich grup nacjonalistycznych w Holokauście i w masowej czystce etnicznej Polaków podczas II wojny światowej. I właśnie teraz on zwycięża.
W maju 2015 roku Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał ustawę, która zleciła przekazanie całości materiałów archiwalnych kraju, z „sowieckich organów represji”, takich jak KGB i jego następczyni, Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), do organizacji rządowej noszącej nazwę Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej. Prowadzony przez młodego naukowca — i zobowiązany do „realizacji polityki państwa w dziedzinie przywracania i zachowania narodowej pamięci narodu ukraińskiego” — Instytut otrzymał miliony dokumentów, w tym informacje na temat dysydentów politycznych, kampanii propagandowej przeciwko religii, działalności ukraińskich organizacji nacjonalistycznych, działalności wywiadowczej i kontrwywiadowczej KGB i spraw karnych związanych z czystkami stalinowskimi. Pod ochroną ustawy o archiwach, jednej z czterech „ustaw pamięci” napisanych przez Wjatrowycza, łagodnie brzmiący mandat instytutu jest jedynie przykrywką do prezentowania tendencyjnego i jednostronnego poglądu na współczesną historię Ukrainy — i zarazem jedynego, mogącego kształtować szlak, którym kraj podąży.
Kontrowersje koncentrują się na dyskursie o historii II wojny światowej, który wzmacnia przekaz o zbrodniach sowieckich i gloryfikuje nacjonalistycznych bojowników ukraińskich, jednocześnie eliminując z przekazu informacje o istotnej roli odgrywanej przez nich w czystce etnicznej Polaków i Żydów w latach 1941 – 1945, po nazistowskiej inwazji na ZSRR. Wizja historii Wjatrowycza zamiast tego opowiada o bojownikach – partyzantach, prowadzących odważną walkę o niepodległość Ukrainy z przytłaczającą potęgą sowiecką. Wysyła również przekaz do obywateli nie identyfikujących się z etniczno-nacjonalistycznymi twórcami mitów narodowych – licznych rosyjskojęzycznych mieszkańców wschodniej Ukrainie, którzy nadal celebrują heroizm Armii Czerwonej podczas II wojny światowej – że to oni są po stronie zła. Mówiąc bardziej dosadnie, naukowcy obawiają się teraz, że grożą im represje za nie przestrzeganie oficjalnej linii – lub za wytykanie Wjatrowyczowi jego historycznych, zniekształcających rzeczywistość, manipulacji. Pod panowaniem Wjatrowycza kraj może zostać skierowany na drogę prowadzącą do nowej i przerażającej epoki cenzury.
Choć wydarzenia sprzed 75 lat mogą wydawać się odległą historią, stanowią dużą część wojny informacyjnej szalejącej pomiędzy Rosją i Ukrainą.
Rewizjonizm koncentruje się na dwóch ukraińskich grupach nacjonalistycznych: Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), które walczyły o utworzenie niepodległej Ukrainy. W czasie wojny grupy te zabiły dziesiątki tysięcy Żydów i przeprowadziły brutalną kampanię czystek etnicznych, w wyniku której zginęło nie mniej niż 100 tysięcy Polaków. Utworzona w 1929 roku w celu uwolnienia Ukrainy spod kontroli sowieckiej, OUN przyjęła definicję etnicznie czystego narodu ukraińskiego. Po agresji nazistowskiej na Związek Radziecki w 1941 roku OUN wraz ze swoim charyzmatycznym liderem, Stepanem Banderą, z zadowoleniem przyjęła informację o inwazji traktując ją jako krok ku niepodległości Ukrainy. Członkowie OUN przeprowadzili pogrom we Lwowie, który kosztował życie 5000 Żydów, a bojówki OUN odegrały ważną rolę w aktach przemocy wobec ludności żydowskiej na zachodniej Ukrainie. Szacuje się, że w tych pogromach zginęło łącznie nawet do 35.000 Żydów.
Jednak Hitler nie był zainteresowany przyznaniem Ukrainie niepodległości. W 1943 r. OUN siłą przejęła kontrolę nad UPA i zadeklarowała się jako przeciwnik zarówno wycofujących się Niemców, jak i nadchodzących Sowietów. Wielu żołnierzy UPA już wcześniej wspierało nazistów w charakterze ukraińskiej policji pomocniczej w eksterminacji setek tysięcy Żydów na zachodniej Ukrainie w 1941 i 1942 roku, i oni teraz stali się żołnierzami piechoty w kolejnej rundzie czystek etnicznych na zachodniej Ukrainie od 1943 do 1944 roku, w tym czasie skierowanej głównie przeciwko Polakom. Gdy w 1944 roku zbliżali się Sowieci, OUN wznowiła współpracę z Niemcami i kontynuowała walkę z Sowietami w latach 1950., aż ostatecznie została zniszczona przez Armię Czerwoną.
To dziedzictwo poświęcenia w walce przeciwko Sowietom nadal skłania wielu ukraińskich nacjonalistów do postrzegania Bandery i OUN-UPA jako bohaterów, których męstwo podtrzymywało przy życiu marzenie o ukraińskiej państwowości.
Teraz, gdy Ukraina stara się uwolnić z uścisku Rosji, ukraińscy nacjonaliści dostarczają maszynie propagandowej Kremla pożywki na poparcie twierdzenia, że post-rewolucyjna Ukraina jest opanowana przez faszystów i neonazistów. Nowa ustawa ostrzegająca ludzi „publicznie demonstrujących lekceważący stosunek” wobec tych grup lub „negujących zasadność” walki o niepodległość Ukrainy w XX wieku, że będą ścigani przez prawo (choć wymiar kary nie został określony), oznacza również, że niepodległa Ukraina jest częściowo budowana na sfałszowanej narracji Holokaustu.
Poprzez przekazanie kontroli nad archiwami narodowymi Wjatrowyczowi nacjonaliści ukraińscy upewnili się, że zarządzanie pamięcią historyczną narodu jest teraz we „właściwych” rękach.
* * *
Na początku swojej kariery był zdolnym i obiecującym nowicjuszem. Uzyskał tytuł naukowy, będący odpowiednikiem tytułu doktora, na Uniwersytecie Lwowskim, znajdującym się w zachodnio-ukraińskim mieście, gdzie się urodził. Jest elokwentny i wypowiada się z pasją, choć czasami nie potrafi opanować emocji. 35-letni naukowiec stawiał pierwsze kroki w nauce w Centrum Badań Wyzwoleńczego Ruchu, znanym pod ukraińskim skrótem CDWR, organizacji założonej w celu promowania heroicznej narracji o OUN-UPA, gdzie rozpoczął pracę w 2002 r. W tym samym roku został dyrektorem organizacji. W tym czasie opublikował książki gloryfikujące OUN-UPA, stworzył programy mające pomóc młodym ukraińskim uczonym w promowaniu nacjonalistycznego punktu widzenia i utrzymywał kontakty z ultra-nacjonalistami z diaspory, którzy w dużej mierze finansują CDWR.
W 2008 roku, pomimo jego roli w CDWR, Wiktor Juszczenko, ówczesny prezydent, mianował Wjatrowycza szefem archiwów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Juszczenko uczynił promocję mitologii OUN-UPA zasadniczą częścią swojego dziedzictwa, przepisując podręczniki szkolne, zmieniając nazwy ulic i uhonorowując przywódców OUN-UPA tytułami „bohaterów Ukrainy”. Jako wiodący menedżer pamięci przy boku Juszczenki – zarówno w CDWR jak i w SBU – Wjatrowycz był prawą ręką prezydenta w tej krucjacie. Kontynuował nacisk na sponsorowaną przez państwo ukraińskie heroiczną prezentację OUN-UPA i jej przywódców, Bandery, Jarosława Stećki i Romana Szuchewycza. „Ukraińskie zmagania o niepodległość są jednym z filarów naszej narodowej samoidentyfikacji”, napisał Wjatrowycz w czasopiśmie Prawda w roku 2010 r. „Ponieważ bez UPA, bez Bandery, bez Szuchewycza, nie byłoby współczesnego państwa ukraińskiego, nie byłoby współczesnego narodu ukraińskiego”. Wjatrowycz jest również często cytowany w ukraińskich mediach, posuwając się nawet tak daleko, aby bronić ukraińskiej dywizji SS Galizien, która w czasie II wojny światowej walczyła po stronie nazistów.
Po zwycięstwie wyborczym Wiktora Janukowycza w 2010 roku Wjatrowycz zniknął z pola widzenia. Janukowycz pochodził ze wschodniej Ukrainy, był przyjacielem Rosji i nie podzielał nacjonalistycznej interpretacji historii młodego naukowca. W tym okresie Wjatrowycz spędzał czas w Ameryce Północnej, uczestniczył w serii wykładów, jak również pracował krótko w charakterze pracownika naukowego w Instytucie Badań Ukraińskich Harvarda, (Harvard Ukrainian Research Institute, HURI). Kontynuował również swoją działalność akademicką, pisząc książki i artykuły promujące heroiczną narrację o OUN-UPA. W 2013 roku starał się rozbić i zakłócić warsztaty na temat ukraińskiego i rosyjskiego nacjonalizmu odbywające się w Instytucie Harrimana w Kolumbii. Kiedy rewolucja Majdanu odsunęła Janukowycza od władzy w lutym 2014 r, Wjatrowycz wrócił do ważnej gry na Ukrainie.
W marcu 2014 roku Wjatrowycz został powołany przez Radę Ministrów na stanowisko szefa Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej — prestiżowa nominacja dla stosunkowo młodego uczonego. Jednak nie jest jasne, co doprowadziło do takiej decyzji. Poprzednia służby Wjatrowycza pod władzą Juszczenki niewątpliwie zapewniła mu niezbędne referencje od nacjonalistów; jego powołanie było najprawdopodobniej łupem politycznym nacjonalistów, którzy popierali rewolucję Majdanu. Nacjonaliści dostarczyli wielu umięśnionych osiłków do walki z siłami bezpieczeństwa Janukowycza w czasie rewolucji i tworzyli trzon prywatnych batalionów, takich jak Prawy Sektor, który odegrał kluczową rolę w walce z siłami separatystycznymi w Donbasie po rosyjskiej aneksji Krymu.
Choć jego polityczna gwiazda nadal wznosiła się do góry, uczciwość Wjatrowycza jako historyka była powszechnie atakowana w krajach zachodnich, jak również przez wielu szanowanych historyków na Ukrainie. Według Jareda McBride’a, pracownika naukowego Instytutu Kennana i członka Memoriału-Muzeum Holokaustu Stanów Zjednoczonych (United States Holocaust Memorial Museum) „gloryfikacja OUN-UPA nie ma związku z historią jako nauką. Jest to aktualnie istniejący projekt polityczny konsolidujący bardzo jednostronny pogląd wewnątrz społeczeństwa ukraińskiego, który realnie ma głęboki oddźwięk tylko w zachodniej Galicji”.
Tak więc pomimo faktu, że punkt widzenia Wjatrowycza jest popularny na zachodniej Ukrainie, gdzie istnieje wiele pomników Bandery i nazw ulic (sama CDWR znajduje się przy ulicy Bandery we Lwowie), wielu Ukraińców na południu i wschodzie kraju nie ceni nacjonalistycznego dziedzictwa ery II wojny światowej. W Ługańsku, na wschodzie kraju, i na Krymie, lokalne samorządy zbudowały pomniki ofiar OUN-UPA. W związku z tym narzucenie nacjonalistycznej wersji historii na terenie całego kraju wymaga wykorzenienia przekonań i tożsamości wielu innych Ukraińców, którzy nie podzielają narracji nacjonalistów.
Aby to osiągnąć, Wjatrowycz odrzucił wydarzenia historyczne niezgodne z tą narracją jako „sowiecką propagandę”. W jego książce z 2006 r., Stosunek OUN do Żydów: kształtowanie stanowiska na tle katastrofy, próbował uwolnić OUN od zarzutu kolaboracji w Holokauście, ignorując przeważającą masę literatury historycznej. Książka była dogłębnie i szeroko skrytykowana przez zachodnich historyków. Profesor University of Alberta, John-Paul Himka, jeden z czołowych badaczy historii Ukrainy od trzech dekad, opisał książkę jako „wykorzystującą szereg wątpliwych procedur: odrzucanie źródeł kompromitujących OUN, bezkrytycznie akceptowanie ocenzurowanych źródeł pochodzących ze środowisk emigracji OUN, nie rozpoznawanie antysemityzm w tekstach OUN”.
Jeszcze bardziej niepokojąca, gdy chodzi o uczciwe zasady w archiwach Ukrainy w przyszłości pod władzą Wjatrowycza, jest jego zła sława wśród zachodnich historyków z powodu jego skłonności do domniemanego ignorowania lub nawet fałszowania dokumentów historycznych. „Naukowcy z jego zespołu pracowników publikują zbiory dokumentów, które zostały sfałszowane”, powiedział Jeffrey Burds, profesor historii rosyjskiej i sowieckiej na Northeastern University. „Wiem to, ponieważ widziałem oryginały, wykonane kopie i porównałem ich transkrypcje z oryginałami.”
Burds opisał 898-stronicową książkę zawierającą transkrypcje dokumentów wykonanych przez jednego z kolegów Wjatrowycza, których on wykorzystuje do wspierania swojego twierdzenia, że udostępni z archiwów Ukrainy każdy dokument do wglądu dla naukowców. Burds jednak opisał książkę jako „pomnik oczyszczania i fałszowania przy pomocy usuwania słów, zdań, całych akapitów. Co zostało usunięte?” Burds kontynuuje. „Wszystko, co krytyczne dla ukraińskiego nacjonalizmu, przejawy niechęci i konfliktów wewnątrz kierownictwa OUN/UPA, sekcje, w których osoby przesłuchiwane współpracowały i składały zeznania przeciwko innym nacjonalistom, zapisy okrucieństw”.
Doświadczenie Burdsa nie było niczym niezwykłym. Korespondowałem oraz przeprowadzałem wywiady z wieloma historykami przed napisaniem tego artykułu, a ich pretensje wobec Wiatrowycza były wyjątkowo zgodne: ignorowanie [dawno] ustalonych faktów historycznych, fałszowanie i preparowanie dokumentów i ograniczanie dostępu do archiwów SBU pod jego nadzorem.
„Miałem problemy pracując w Archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, kiedy Wjatrowycz był za to odpowiedzialny”, powiedział Marco Carynnyk, ukraińsko-kanadyjski emigrant i wieloletni niezależny badacz historii ukraińskiej w XX wieku. „Mam też dowód, że Wjatrowycz sfałszował historyczny zapis w jego własnych publikacjach, a następnie znalazł wymówkę, aby nie pozwolić mi zobaczyć zapisy, które mogłyby to wykazać.”
McBride powtarza poglądy Carynnyka, z zaznaczeniem: „Kiedy Wiatrowycz był głównym archiwistą w SBU, stworzył cyfrowe archiwum otwarte dla obywateli ukraińskich i obcokrajowców. Pomimo tego generalnie pozytywnego rozwoju, on i jego zespół zadbał, aby wykluczyć z archiwum wszelkie dokumenty, które mogą postawić w negatywnym świetle OUN-UPA, łącznie z ich zaangażowaniem w Holokaust i inne zbrodnie wojenne.”
Jak można wnioskować na podstawie frustrujących doświadczeń tak wielu historyków, już doznanych z powodu Wjatrowycza, umieszczenie wszystkich najbardziej wrażliwych archiwów narodowych pod jego kontrolą wskazuje na to, że będzie tylko gorzej. W oparciu o jego historię, od Wjatrowycza można oczekiwać ścisłej kontroli, co jest – a co nie jest – dostępne w archiwach Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
* * *
Ukraińscy historycy otwarcie okazują irytację, gdy mowa o tym, jak nowa ustawa o archiwach wpłynie na ich badania. Związek Archiwistów Ukrainy wyraził sprzeciw wobec ustawy, a ukraiński historyk Stanisław Serhijenko traktuje ją jako okazję dla Wjatrowycza i jego Instytutu Pamięci do „zmonopolizowania i ograniczenia dostępu do pewnego znaczącego okresu warstw dokumentalnych, które nie są zgodne z jego prymitywną wizją współczesnej historia Ukrainy lub, w najgorszym przypadku, może doprowadzić do niszczenia dokumentów. Bezstronne badania sowieckiej historii, OUN, UPA, etc., będą niemożliwe.” Siedemdziesięciu historyków podpisało list otwarty do Poroszenki z prośbą o zawetowanie projektu ustawy zakazującej krytyki OUN-UPA. Wjatrowycz odparował: „Zaniepokojenie możliwą ingerencją polityków w dyskusje akademickie, co było jedną z głównych powodów napisania tego listu, jest bezzasadne.”
Obawy Serhijenki jednak są zasadne, a niedawny incydent pokazuje naciski wywierane na ukraińskich historyków, aby wybielali zbrodnie OUN-UPA.
Po opublikowaniu listu otwartego wnioskodawca ustawy Jurij Szuchewycz zareagował wściekłością. Szuchewycz, syn przywódcy UPA Romana Szuchewycza i wieloletni skrajnie prawicowy aktywista polityczny, wysłał list do Ministra Edukacji Serhija Kwita, twierdząc, że to „rosyjskie służby specjalne” wyprodukowały list i zażądał od „patriotycznych” historyków odcięcia się od niego. Kwit, także wieloletni działacz skrajnej prawicy i autor apologetycznej biografii jednego z głównych teoretyków ukraińskiego nacjonalizmu etnicznego, ze swojej strony złowieszczo podkreślił nazwiska ukraińskich historyków, sygnatariuszy, na swojej kopii listu. Następnie Kwit zwrócił się do co najmniej jednego z tych ukraińskich historyków, o ugruntowanej pozycji zawodowej i dobrze postrzeganego uczonego, i zażądał napisania odpowiedzi na list otwarty, jego potępienia i wycofania swojego stanowiska w tej sprawie.
W liście napisano, że „litera i duch” czterech ustaw „są sprzeczne z jednym z najbardziej podstawowych praw politycznych: prawem do wolności słowa… W ciągu ostatnich 15 lat, Rosja Władimira Putina zainwestowała ogromne środki w upolitycznienie historii. Byłoby zgubne, gdyby Ukraina poszła tą samą drogą, choćby tylko częściowo lub tylko wstępnie.”
Jeśli ukraińscy historycy nie mogą bezpiecznie podpisywać zwykłego listu nawiązującego do wolności słowa, to jaka jest szansa, że będą oni mogli przeprowadzać obiektywne badania na drażliwe tematy, gdy Wjatrowycz zdobył kontrolę nad kluczowymi archiwami narodowymi?
W odpowiedzi na e-mail wysłany do Wjatrowycza w dniu 24 lutego 2016 r. (w którym zawiadomiłem go o zamiarze opublikowania tego artykułu, a także poprosiłem o komentarz odnośnie prezentowania ukraińskich organizacji nacjonalistycznych z czasów II wojny światowej na współczesnej Ukrainie) on stanowczo zaprzeczył oskarżeniom wysuniętym przeciwko niemu w tym artykule.
Wjatrowycz nazwał zarzuty zachodnich historyków o ignorowanie lub fałszowanie dokumentów historycznych „bezpodstawnymi”. W odpowiedzi na pytanie o to, czy obawy Związku Archiwistów Ukrainy były uzasadnione, Wjatrowycz odpowiedział: „Podczas całej mojej pracy związanej z archiwami pracowałem wyłącznie na rzecz ich otwarcia, w związku z tym nie widzę żadnych powodów do obaw, że będę teraz ograniczać dostęp do nich.”
W tej samej odpowiedzi Wjatrowycz zaprzeczył również, jakoby OUN i UPA dokonywały czystek etnicznych Żydów i Polaków po nazistowskiej inwazji na ZSRR, odrzucając oskarżenia jako „integralną część wojny informacyjnej ZSRR przeciwko ukraińskiemu ruchowi wyzwoleńczemu począwszy od II wojny światowej”.
Chociaż Wjatrowycz przyznał (poprzez e-mail), że niektórzy członkowie OUN mieli antysemickie poglądy, to jednak argumentował, że „największą grupę członków OUN stanowili tacy, którzy uważali, że eksterminacja Żydów przez nazistów nie była ich problemem, ponieważ ich głównym celem była obrona ludności ukraińskiej przed niemieckimi represjami” W konkluzji napisał: „To z tego powodu [na początku 1943 r.] oni [OUN] stworzyli UPA. Oskarżenia, że żołnierze tej armii brali udział w Holokauście, są bezpodstawne, ponieważ w chwili jej powstania naziści prawie zakończyli zniszczenie Żydów.”
Problem polega na tym, że obrona OUN i UPA przez Wjatrowycza nie uwzględnia szczegółowych dowodów przedstawionych przez wielu zachodnich historyków. Ideologia OUN była otwarcie antysemicka, opisując Żydów jako „przeważnie wrogie ciało w naszym narodowym organizmie” i używając takiego języka jak „zwalczamy Żydów jako zwolenników moskiewsko-bolszewickiego reżimu” i „Ukraina dla Ukraińców! … Śmierć moskiewsko-żydowskiej komunie!” W rzeczywistości, nawet przed nazistowską inwazją na Związek Radziecki, przywódcy OUN, tacy jak Jarosław Stećko, wyraźnie aprobowali niemieckie metody eksterminacji Żydów.
Logika Wjatrowycza w kwestii UPA również brzmi fałszywie. Setki zeznań ocalałych Żydów – liczne z nich zostały wyczerpująco udokumentowane przez Himkę – potwierdzają, że UPA dokonała rzezi wielu Żydów wciąż żyjących na zachodniej Ukrainie w 1943 r. Ponadto, podczas gdy Wjatrowycz przedstawia zabicie przez UPA od 70.000 do 100.000 Polaków w latach 1943-1944 jako skutek uboczny „wojny polsko-ukraińskiej”, dokumentacja historyczna ponownie mu zaprzecza. W rzeczywistości raporty UPA potwierdzają, że grupa ta zabijała Polaków tak samo systematycznie, jak naziści robili to z Żydami. Wysoki dowódca UPA Dmytro Kliaczkiwśkyj wyraźnie stwierdził: „Musimy przeprowadzić akcję likwidacyjną na dużą skalę przeciwko polskiemu elementowi. Podczas odwrotu armii niemieckiej powinniśmy znaleźć odpowiedni moment, aby zlikwidować całą męską populację w wieku między 16 a 60 rokiem życia.” Biorąc pod uwagę, że ponad 70 procent czołowych kadr UPA posiadało doświadczenie w mordowaniu w charakterze kolaborantów nazistowskich, nic z tego nie jest zaskoczeniem.
Wrażenie, że debaty Wjatrowycza z zachodnimi historykami mają akademicki akademickich, jest dalekie od prawdy. W czerwcu ubiegłego roku Minister Edukacji Kwit wydał dyrektywę do nauczycieli dotyczącą „konieczności podkreślania patriotyzmu i moralności działaczy ruchu wyzwoleńczego”, w tym prezentowania UPA jako „symbolu patriotyzmu i ducha ofiarnej walki o niepodległą Ukrainę”, a Bandery jako „wybitnego przedstawiciela narodu ukraińskiego”. Zupełnie niedawno Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej Wjatrowycza zaproponował, aby miasto Kijów zmieniło nazwy dwóch ulic na cześć Bandery i byłego naczelnego dowódcy zarówno UPA, jak i nadzorowanego przez nazistów batalionu Schutzmannschaft, Romana Szuchewycza.
Konsolidacja demokracji ukraińskiej – nie wspominając o jej ambicji przystąpienia do Unii Europejskiej – wymaga od kraju uporania się z ciemniejszymi aspektami jego przeszłości. Ale jeśli Wjatrowycz podąży swoją drogę, to rozliczenie może nigdy nie nastąpić, i Ukraina nigdy się całkowicie nie rozliczy ze swojej skomplikowanej przeszłości.