Ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz, rodem ze Stanisławowa, laureat nagrody Angelus we Wrocławiu, zaatakował film „Wołyń”. Jednak, jak sam zaznaczył, filmu tego w ogóle nie widział. No to mamy kolejne kuriozum. Pisanie o czymś, czego się nie zna, nie świadczy raczej o uczciwości. Nawiasem mówiąc, pisarz powtarza zasłyszane kłamstwo Andrzeja Szeptyckiego (krewnego greckokatolickiego abp. Andrzeja Szeptyckiego), że motto filmu jest mojego autorstwa. No cóż, nienawiść czyni człowieka ślepym.
Mówiąc, żartobliwie, mam określenie „czeski film”, no to od dziś będzie określenie „ukraińska recenzja”.
P.S. Dziś będę na premierze filmy w Warszawie. Zobaczę więc, kto przyjdzie a kto nie. I napiszę o tym jutro.