Wczoraj, po mszy św. w katedrze polowej Wojska Polskiego w Warszawie, koncelebrowanej wraz z biskupem polowym Józefem Guzdkiem, minister obrony narodowej Antoni Maciarewicz wręczał każdemu z nas, byłych kleryków-żołnierzy, patent oficerski podpisany przez pana prezydenta Andrzeja Dudę. Z panem ministrem miałem okazję wymienić kilka zdań na temat Ukrainy i Ormian. Tym bardziej, że jako upominek otrzymaliśmy reprint przedwojennej książki „Oficer polski”, pióra Tadeusza Hołówki. Tego Hołówki, którego skrytobójcy z banderowskiej OUN zamordowali w uzdrowisku Truskawiec na ziemi lwowskiej w 1931 r. Nawiasem mówiąc, co dziwny zbieg okoliczności (a może świadoma decyzja?), że książkę właśnie tego autora, z dedykacją ministra, była rozdawana nowo mianowanym księżom-oficerom. Wyjaśniono nam także, kiedy i na jakich zasadach możemy nosić mundur.
Co do samej uroczystości, to była ona perfekcyjnie przygotowana, od godziny 10.00 ćwiczyliśmy wszystko jak „młode koty”. Nastrój doniosły, a zarazem bardzo radosny. Niejeden z nas się popłakał, gdy po latach zobaczył swoich kolegów z jednej kompanii czy plutonu, którzy specjalnie przyjechali na tę uroczystość np. z USA czy Austrii. Ale tych łez my, oficerowie rezerwy nie mamy ci się wstydzić.
A sprawiedliwości dziejowej stało się zadość!
Ku chwale Ojczyzny!
Czytaj więcej na portalu Prawy.pl
a także
na portalu Ministerstwa Obrony Narodowej