Bardzo dobra wiadomość: Miron Sycz (dawniej PZPR i UW, dziś PO), syn banderowca z krwawego kurenia „Mesnyki” i negacjonista prawdy o ludobójstwie na Kresach Wschodnich, nie dostał się do Sejmu. I to pomimo tego, że był popierany przez Związek Ukraińców w Polsce i „wielkiego” Stefana Niesiołowskiego.
Sylwetka owego polityka, dziś ex-polityka