Na Ukrainie wrze, a polska dyplomacja w rozsypce
Nie żałuję ani Petro Poroszenki, ani Micheila Saakaszwilego, bo obaj są gloryfikatorami ludobójców z UPA i SS Galizien. Nie będę też płakać po Witoldzie Waszczykowskim. Jednak martwię się tym, że w obliczu nowych zagrożeń na Wschodzie polska dyplomacja jest w takim bezwładzie. Czytaj cały mój felieton Polecam także Artykuł dr. hab. Andrzeja Zapałowskiego.