3 stycznia br. rodziny pomordowanych przez UPA na Kresach Wschodnich odniosły znaczący sukces. Dzięki ich wspólnym działaniom, wspieranym przez organizacje z całego kraju, uchwała o potępieniu przez Sejm Akcji "Wisła" została zdjęta z porządku obrad.
Godzinę przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu przedstawiciele środowisk
kresowych - Ewa Siemaszko, Andrzej Żupański, Krzesimir Dębski, Aleksander
Szycht, Marcin Skalski, Ewa Szakalicka spotkali się z dwoma posłami PO.
Przedstawili oni argumenty merytoryczne, dlaczego wszystkie środowiska są przeciwko uchwale w brzmieniu zaproponowanym przez Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych, kierowaną przez Mirona Sycza, syna banderowca. Została podjęta też
błyskawiczna akcja informacyjna w całym klubie PO.
Z kolei kluby PiS, PSL i SP zadeklarowały już wcześniej
niepopieranie uchwały, ale same nie mają wystarczającej ilości głosów, żeby
ją odrzucić. Były poseł Tadeusz Samborski spotkał się z szefem SLD i zyskał dla sprawy glosy
lewicy. W najbliższym czasie Kresowianie będą starali się doprowadzić do spotkania
parlamentarzystów z historykami, którzy zreferują temat. Zaproponowano również
pokaz filmu Ewy Szakalickiej o Sahryniu, żeby przybliżyć problem mordów dokonanych przez UPU także na tych ziemiach, które obecnie znajdują się w polskich granicach . Szczególnie chodzi o mordy na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu.
Załączam ulotkę, którą
przekazano dziennikarzom i parlamentarzystom. Autorką jest Kustosz Pamięci Narodowej Ewa Siemaszko
I udało się... chociaż to dopiero
początek, bo przeciwdziałanie już jest tak ze strony jawnych, jak i tych ukrytych, zwolenników ideologii Bandery, wspieranych przez "Gazetę Wyborczą".
Stowarzyszenie
Memoriae Fidelis, Federacja Organizacji Kresowych,
Fundacja
Lwów i Kresy Południowo-Wschodnie
Szanowna
Pani Poseł, Szanowny Panie Pośle!
Zanim jako członek najwyższego organu Państwa
Polskiego zdecyduje się Pani/Pan poprzeć projekt uchwały Sejmu w sprawie Akcji
„Wisła”, warto odpowiedzialnie rozważyć następujące kwestie:
1. Akcja „Wisła” została już trzykrotnie
potępiona przez najwyższe władze państwowe: w 1990 r. przez Senat RP i
dwukrotnie przez prezydentów RP w 2002 r. i w 2007 r. Czy to nie jest
wystarczające usatysfakcjonowanie społeczności ukraińskiej w Polsce? Warto
byłoby sprawdzić, czy jest drugie państwo oprócz Polski, które kilkakrotnie
przepraszało swych obywateli, że było zmuszone przez nich do drastycznych
działań w celu zakończenia irredenty. Warto zdać sobie sprawę, że oficjalnym
celem OUN-UPA, ściśle związanych z ludnością ukraińską, było oderwanie
kilkunastu powiatów od państwa polskiego.
2. Od początku istnienia OUN, a następnie UPA,
nieprzerwanie organizacje te występowały przeciwko państwu polskiemu, bez
względu na jego ustrój (przypominamy: terror i zbrodnie OUN były popełnianie w
II RP), a przede wszystkim przeciwko Polakom jako Polakom, dokonując zbrodni
ludobójstwa na około 130 tysiącach Polaków. Sprowadzanie więc powojennej
działalności OUN-UPA do antykomunistycznego charakteru jest manipulacją.
3. Twierdzenia wnioskodawców uchwały, że dla
zlikwidowania OUN-UPA nie potrzeba było wysiedlać ludności ukraińskiej są
niezgodne z prawdą. Bez tej ludności, wspierającej OUN-UPA z przekonania lub
pod przymusem, organizacje te nie byłyby w stanie istnieć i działać, czego
dowodem są załączone wypowiedzi czołowych działaczy OUN-UPA (verte!).
Pozostawienie Łemków na tzw. Łemkowszczyźnie, w małym stopniu zaangażowanych w
ruch nacjonalistyczny, zostałoby przez OUN-UPA wykorzystane jako ograniczoną,
ale jednak bazę przetrwania dla tych organizacji. Dopiero całkowite wysiedlenie
ludności ukraińskiej doprowadziło do likwidacji podziemia ukraińskiego.
Traktowanie więc Akcji „Wisła” jako nieusprawiedliwionej i wynikającej z
antyukraińskiego stosunku władz do ludności ukraińskiej, przy pomijaniu
tragicznej sytuacji ludności polskiej zamieszkałej w sąsiedztwie ukraińskim,
terroryzowanej i mordowanej, jest oparte na fałszywych przesłankach, jest
moralnym nadużyciem.
4. Potępienie Akcji „Wisła” przez Sejm będzie
miało ogólnokrajowe konsekwencje ekonomiczne, bowiem przesiedleńcy i ich
potomkowie będą występować o odszkodowania, mimo, że w zamian za pozostawione
gospodarstwa otrzymali różnego rodzaju rekompensaty materialne i dotacje na
zagospodarowanie. Czy państwo polskie ma przygotowaną procedurę sprawdzania
wielkości otrzymanych w PRL przez przesiedlonych Ukraińców rekompensat, ażeby
zabezpieczyć polskiego podatnika przed nieuzasadnionymi lub wygórowanymi
odszkodowaniami?
5. Potępienie Akcji „Wisła”, wobec wypowiadanych
już przez ukraińskich polityków z nacjonalistycznych ugrupowań roszczeń
terytorialnych wobec Polski, może stać się w dłuższej perspektywie, gdy siły
nacjonalistyczne przejmą na Ukrainie władzę, zachętą do usiłowania zaspokojenia
owych pretensji, w czym będą mieć poparcie ukraińskiej mniejszości w Polsce,
która na łamach swego tygodnika „Nasze Słowo” już formułowała plany odzyskania
„ukraińskich ziem” („Nasze Słowo”, 1998, nr 12, s. 4).
WYPOWIEDZI
DZIAŁACZY OUN-UPA WYSOKIEGO SZCZEBLA
UZASADNIAJĄCE
PRZEPROWADZENIE AKCJI „WISŁA”
Rozmowa z Iwanem Krywućkim, byłym współpracownikiem
najważniejszych przywódców OUN w tzw. Zakerzońskim Kraju (południowo-wschodnie
tereny RP), ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, uczestnik narad przywództwa OUN
na terenie obecnej Polski zamieszczona w: Za to że jesteś Ukraińcem.
Wspomnienia z lat 1944-1947, Koszalin-Warszawa-Przemyśl 2012, s. 348-349.
Bogdan Huk - Jak przywództwo polityczne i wojskowe
w Zakerzońskim Kraju pojmowało własna pozycję i sens politycznej walki?
Iwan Krywućki - Traktowaliśmy siebie jak most między
Sowietami a krajami Zachodu. Nie myśleliśmy, że ten most zostanie wysadzony
wskutek akcji „Wisła”, której nie przewidywaliśmy. (…) Mięliśmy
osiemnaście sotni UPA przeciwko armii całego państwa, i to nie jednego państwa.
Co ciekawe: gdyby strona polska nie zdecydowała się na przeprowadzenie
przymusowej deportacji ludności, to nigdy nie pokonałaby UPA. Nie utrzymałoby
się tych osiemnaście sotni, ale nie zdołaliby nas zniszczyć całkowicie, jakieś
formy oporu trwałyby i tliły się nadal. Prawdziwego patriotyzmu nie pokona
najlepsza armia.
Wypowiedzi dowódcy sotni UPA Stepana Stebelskiego
„Chrina”, zamieszczonej w: Stepan Stebelski „Chrin”, Zimą w bunkrze.
Wspomnienia dowódcy sotni UPA biorącej udział w zasadzce na gen.
Świerczewskiego, Oficyna Wydawnicza Mierki, brak miejsca i roku wydania, s.
247.
Byliśmy na granicy trzech państw. Świat patrzył na
nas i nasza walka nie mogła być ukryta przed obcymi korespondentami, tak
jak w USRR. Warunki i teren były znakomite. Mogliśmy dać Zagranicznemu
Przedstawicielstwu UHWR znamienite argumenty i dowody naszej walki. Rajdy po
Łemkowszczyźnie i Słowacji znalazły oddźwięk w światowej prasie, której glosy
przedostawały się także do nas. (…) I dopiero po porozumieniu trzech państw:
ZSRR, czerwonej Polski i Czech - przy bezwarunkowym wysiedlaniu ukraińskiej
ludności Zakierzonia - nasze dalsze działania na jego terenach stały się
politycznie niepotrzebne. W momencie wysiedlenia resztek ludności ukraińskiej,
nasze zadanie zostało zakończone.
Rozmowa z Wasylem Hałasą ps. „Orłan” zastępcą
przywódcy OUN Zakerzońskiego Kraju zamieszczonym w: B. Huk (red.), Za to że
jesteś Ukraińcem. Wspomnienia z lat 1944-1947, Koszalin-Warszawa-Przemyśl
2012, s. 367.
Bogdan Huk - Odbyła się akcja „Wisła”. Jak
ocenialiście jej rezultaty?
Wasyl Hałasa „Orłan”: (…) Jak zrozumieliśmy, ze
straciliśmy przyczółek, poligon i znaczący kanał łączności ze światem
zachodnim, a przecież dla nas to „okno na świat” miało ważne znaczenie. Najbardziej
bolesne było to, że straciliśmy 20 000 km2 odwiecznie
ukraińskich ziem. Jednak nawet dzisiaj nie mogę stwierdzić, czy jest to strata
na zawsze, gdyż już niejednokrotnie procesy społeczne i narodowe przyprawiały
ludzi o zdziwienie. Pewne jest to, że Ukraińcy z Ziem Zachodnich powinni
powracać na swoje tereny historyczne, bo one zawsze będą do nich należały.
3 stycznia 2013
|